środa, 21 sierpnia 2013

Szylki!

Hey :)

Dzisiaj do południa nic nie robiłam. Około 14 zadzwoniła do mnie moja mama i powiedziała że mam się juz ubierać bo zaraz jak wróci to jedziemy po szynszylki. Mniej więcej przed 15 wyjechaliśmy z domu. Najpierw byliśmy w Dębińsku, żeby jakieś baniaki na wodę zawieźć naszej rodzinie, a później 2 km. dalej, czyli do Leszczyn już po dziewczynki :) Jak zobaczyłam klatkę to aż mnie zszokowało, bo na zdjęciach nie wyglądała na taką ogromną :D Ale tym lepiej :) W aucie kulki prawie uciekły bo przegryzły karton ;D W domu biegały po pokoju razem z Capri i Cerri i kompletnie się nie gryzły, nie szczekały ani nie syczały na siebie, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło :) Dostałam kilka reklamówek z różnymi zabawkami dla nich, więc klatkę układałam około 2 godzin ;D Teraz kuleczki poszły spać i jak na razie nie doszło między nimi do jakiś poważniejszych bójek :> Jutro pokażę wam kilka zdjęć zrobionych dzisiaj :) 


Z ostatnich zdjęć z Adą <3




Banana :3

Hey :)

Wczoraj rano jeszcze nie miałam planów co będę robić cały dzień, ale około 16.30 zadzwoniła Anetka że do mnie przychodzi spać za pół godziny. Ok :) Więc poszłam naprzeciw Aneci. Później siedziałyśmy i gadałyśmy cały czas :D Szczególnie o tym, że będziemy musiały autobusami jechać po szynszyle. Ale wtedy ich właścicielka napisała mi, że klatka jest ogromna i bardzo ciężka i wątpi że z nią się zabierzemy. No i wtedy okazało się, że mieszka ona dużo bliżej, więc moja mama ze mną pojedzie w piątek o 17 :) Bardzo się cieszę <3 Ostatnio na pewnym blogu widziałam pyszne banany w czekoladzie, więc stwierdziłyśmy, że pójdziemy do sklepu po banany. Kupiłyśmy, i pomimo początkowych kłopotów z polewą... wyszły na prawdę pyszne <3 W nocy spotkało nas coś strasznego ;o Kiedy poszłyśmy około 3 w nocy na dół po arbuza i chipsy, nagle kiedy zgasiłam światło, w pokoju pojawił się taki straszny śmiech, dochodzący z jakiejś zabawki... tylko że kiedy chwile temu szukałam tej zabawki... to nie ma takiej z takim dźwiękiem :) Taki mały szczegół. Biegłam do góry jak wariatka i nigdy tego nie zapomnę -.- Spałyśmy z oświeconym światłem, bo zepsułam lampę i nie dało się zagasić :D Chwilę temu Anecia poszła do domu :)