Hey :)
Nie macie pojęcia jak długo czekałam na ten dzień... codziennie marzyłam tylko, żeby usłyszeć cichutkie piski w klatce pochodzące od nowo narodzonych szyszek. Wczoraj, gdy wróciłam ze szkoły, zobaczyłam Chanel która cały pyszczek i łapki miała w krwi. Początkowo się przeraziłam, myślałam że się pogryzła z kimś lub coś jej jest, ale gdy spojrzałam na dno klatki i zobaczyłam tatusia Rico opiekującym się dwójką maluchów to byłam już spokojna :) Pobiegłam szybko powiedzieć o tym wszystkim, a potem przeniosłam Chanel z maluchami na 10 dni do oddzielnej klatki. Rico strasznie tęskni, ciągle piszczy, no ale musi wytrzymać te kilka dni ;D Chanel jest idealną mamusią :) Ciągle karmi kuleczki i je ogrzewa :) A nawet pozwala mi je brać na ręce, czego nie spodziewałam się po niej :) Szczerze to nie miałam pojęcia że jest ona w ciąży, więc to taka mała niespodzianka, wiem tylko, że Capri spodziewa się dzieci, więc w krótkim czasie mogę się dorobić niezłej gromadki, haha :D Maluszki będę mogła sprzedać dopiero na początku maja ;) Obydwa maluchy są beżowe- po mamusi :) A teraz zobaczcie kilka zdjęć :)